sobota, 19 listopada 2011



szczecin poPRLowski
na zdjęciu Plac Żołnierza i być jak.... modelka.
właściwie wszystkie większe miasta mają takie place, duże nudne, otoczone najczęściej klockami z lat 70tych(?), z patetycznymi lub militarnymi nazwami, więc nie ma co się rozpisywać.

w tle, na drugim ze zdjęć, w żargonie miejskim Radisson. postawiony w latach dziewięćdziesiątych miał Szczecin przybliżyć do zachodniego świata.

wtorek, 8 listopada 2011



prawie jak szczecin przedwojenny.
choć gęsto zaparkowane saochody ostatecznie psują złudzenie. jak to okreslił ktoś radykalny "tylko zaśmiecają miasto".

fragment zarejestrowany przy ulicy, której nazwy nie pamiętam, w drodze od do, w pospiechu, zaskoczeniu i pośpiesznym między słowami.
przypadkowe, pozytywne odkrycie: w dawnych maleńkich zakładach rzemieślniczych, piekarniach itp, jak grzyby po deszczu pojawiają sie nowe galerie dla odmiany sztuki nie handlowe. zatem jeszcze tam wrócimy, albo przynajmniej będziemy szukać drogi.

wtorek, 11 października 2011






to Szczecin retro
hippie na Alei Jana Pawła II. jedno i drugie jest dziś przede wszystkim modną stylizacją.

sobota, 8 października 2011



Plac Grunwaldzki czyli szczecin paryski.
podobno chodzi o zbliżony, gwiaździsty układ rozwiązań urbanistycznych.
plac, to absolutnie niezwykłe miejsce. od wiosny po jesień grają tu (starsi) panowie w szachy. tutaj zaczyna się większość szczecińskich manifestacji, mnóstwo spotkań i randek oraz wypadów na miasto. stąd wszędzie jest po drodze na piechotę lub tramwajem.

wtorek, 4 października 2011







szczecin (przed)naukowy.
wiadomo - Rektorat, to poważna sprawa;)


to Szczecin wielkomiejski.
marzenie wielu.

więcej zdjęć: http://chwilkablog.blogspot.com/2011/10/podobno-metafora-miasta-jest-ciao.html

środa, 17 sierpnia 2011



to szczecin postpociągowy, postkolejowy
Łękno – ktoś jeszcze mówi tak na ten kawałek miasta? może wciąż widnieje na mapach i w oficjalnych opisach, na przykład takich: Szczecin Łękno zapomniana stacja kolejowa. o dziwo chyba ciągle zamieszkana.

niedziela, 14 sierpnia 2011


być jak ptak choć czasem jest się jak Ptasiek i Szczecin – miasto odlotów
nie w sensie dosłownym ale metaforycznym. o Szczecinie się nie marzy, tu jeśli już się jest to przez przypadek, albo właśnie stąd ucieka się.

niedziela, 7 sierpnia 2011





Szczecin parkowy

gdyby ktoś miał wątpliwości - parki od zawsze należą do dzieci, zakochanych i babć.

na zdjęciach, Ogród Dendrologiczny im. Stefana Kownasa. nie znam nikogo, kto nazywałby to miejsce po imieniu. dziś na przykład był parkiem Żeromskiego, w przeszłości bywał po prostu parkiem za parkiem Kasprowicza i dawnym cmentarzem żydowskim na zmianę z ewangelickim.

wtorek, 2 sierpnia 2011




Szczecin rowerowy - moja ulubiona wersja miasta.
w tle Urząd Miejski, cudnie ulokowany. za nim zaczyna się aleja platanowa, a potem park, który łagodnie przechodzi w las. można sobie jechać na wysokości szumu i pośpiechu, a jednak być z dala od tego wszystkiego.

rzecz jasna, zdjecia pstryknięte z siodełka. tak, dla carpe diem zdradziłam manuala.....

poniedziałek, 1 sierpnia 2011



wielka płyta w mieście.
podobno nawet istniał sytem szczeciński według którego produkowano i stawiano takie betonowe klocki.

czwartek, 28 lipca 2011




Paris, Paris w Szczecinie.
po prawej Cafe Castellari i Public Pub, naprzeciw restauracja Avanti. jednak jest to wielokulturowość pozorna, aż śmieszna przy tak wysokiej homogeniczności ludności.

wtorek, 26 lipca 2011




to szczecin martwy,
zapomniany, opuszczony, trochę cmentarny.
a jednak, niektóre czarne kruki marzą o pracowni na Łasztowni.





szczecin punktowy i czarne kruki.
jak już obwąchały budynek z zewnątrz, odważyły się wejść do środka.
zrobione na Łasztowni w wyimaginiwanym porcie sztuki.

niedziela, 24 lipca 2011



to szczecin duszny
bynajmniej nie od duchoty a od duchów przeszłości

pierwsze z wielu zrobionych ostatnio w portowej i niemalże martwej części Łasztowni.
to niezwykły kawałek miasta, który łatwo wyobrazić sobie jako port sztuki. niestety, póki co, na fantazji się kończy....

czwartek, 30 czerwca 2011


o zdjęciu
Kolumba - ulica nie dla rowerów, i kobieta odważna Małgosia - szczecinianka chwilowa, wakacyjna. z wykształcenia historyk sztuki, z wyboru freelancerka, od lat współpracuje z czasopismami traktującymi o sztuce, modzie i wygodzie.

środa, 29 czerwca 2011


Podzamcze. ulica Kuśnierska, która nadaje się do oglądania, nie do zjeżdżania.
zatem, z górki na pazurki, po kocich łbach - rowero.



szczein chaotyczny.
bo chaos sprzyja chyba każdej podróży.
na zdjęciu, okolice Dworca Głównego.

niedziela, 12 czerwca 2011







szczecin poradziecki.
oczywiście bardziej w wyobraźni niż faktycznie, jednak patrząc na teren dookoła nie sposób uwolnić się od podobnych skojarzeń.

zdjęcia zrobione w trakcie wyprawy na Gontynkę.

sobota, 11 czerwca 2011



to szczecin zatopiony
w wodzie Osiedle Książąt Pomorskich.

piątek, 11 marca 2011




a to Szczecin jeszcze wczesnojesienny, w ramach wspomnień jak było i się skończyło.

na zdjęciu aleja Jedności Narodowej przemianowana na aleję Papieża Jana Pawła II, o czym i tak zapomina się, zwyczajowo nazywając niniejszy fragment Aleją Fontann. Po epoce militarnych nazw ulic, mamy epokę wracania do korzeni, upamiętniania wielkich postaci polskich itp, co w Szczecinie, zważywszy na upodobania polityczne mieszkańców i ich odległe, pokręcone korzenie, średnio sprawdza się. cóż, podobno jestem pierwszym pokoleniem, które w Szczecinie czuje się jako tako u siebie. chyba głównie dzięki pubom - w tle, na patrterze Public, przemiłe miejsce.

czwartek, 10 marca 2011



Szczecin przedwiosenny
dwóch panów, z samego rana biegło sobie, pod wiaduktem kolejowym, w okolicach zapomnianej przez bogów i ludzi, tajemniczej i nieco strasznawej stacji Szczecin Łękno.... fascynującej.